sobota, 20 grudnia 2014

Cabrio

     Zawsze jako nastolatek marzyłem o otwieranym dachu, wietrze we włosach, okularach przeciwsłonecznych na nosie , i wielkim błękicie nad głową. Wolność , szaleństwo, tylko jechać przed siebie. Oby nie za daleko, bo po krótkich rozważaniach dojdziemy do wniosku że przecież jadąc kabrioletem z otwartym dachem nawet się porządnie nie spakujemy jeżeli jedziemy w dwie osoby, no chyba ze wystarczy nam butelka wody i jedna zmiana bielizny , wtedy możemy dojechać nawet na drugi koniec Europy , ale tutaj pojawia się kolejny problem jakim jest pogoda , dni słonecznych w roku jest może 8 , przez resztę czasu wieje , pada , jest brzydko , zimno i ogólnie nie ciekawie , więc albo będziemy jeździć z zamkniętym dachem , albo ubierzemy kurtkę narciarską , gogle i czapkę. To samo dzieje się kiedy bardziej rozpędzimy samochód , nawet nie chodzi mi o wiatr bo im szybciej jedziemy tym mniej wieje na nas , ale głównie o hałas , każdy właściciel kabrioletu musi się wydzierać na stacji benzynowej bo sam nie słyszy , wszędzie jeden wielki huk.
Więc po co właściwie samochody z otwieranym dachem. W Polsce , co najwyżej do tego żeby pokazać w garażu kumplom "patrzcie, mam cabrio" i w sumie na tyle , nie pojedziemy nim na wakacje , bo za mały , głośny w środku i nie potrzebny ,na zakupy także się nie nadaje bo kupimy co najwyżej litr mleka i chleb, może zmieści się jeszcze kostka masła, ale tylko do schowka,  nie pojedziemy również do pracy bo po pierwsze jeżeli bedziemy mieli zawieźć do niej lub z niej jakiś projekt możemy go co najwyżej wieźć na dachu , po drugie jeżeli szef zobaczy że podjeżdżamy na parking pod biuro z otwartym dachem , i okularami na nosie od razu stwierdzi że za dużo nam płaci, a po trzecie jeżeli ma się ładną koleżankę z pracy sensowniejszy będzie samochód z większą tylną kanapą.

czwartek, 4 grudnia 2014

Fałszerstwo

    Ostatnio co chwila słyszymy o tym że nas oszukują, sfałszowane pieniądze ? To już norma, bilety, legitymacje... zwyczajnie, hologramy do legitymacji ... to nowość, ale jakoś nikt się tym specjalnie nie przejął, sfałszowane wybory ... to raczej brednie , ale nie będę się wypowiadał więcej na ten temat. Ale i tak największymi oszustami są producenci samochodów. Oczywiście nie mówię o tym że fałszują samochody, albo ich podzespoły, raczej dane o ich użytkowaniu. Co jak co , ale jeśli czytam że AUDI A8 W12 z silnikiem o pojemności 6.3 litra i mocy 500 koni ... średnio pali 11.3 litra na setkę ... to równie dobrze mogliby wpisać że jeździ na wodę, ja rozumiem , odłączane cylindry, nowe technologie wtryskowe dla lepszego wykorzystania mieszanki, lekkie aluminiowe nadwozie i nowoczesna skrzynia biegów. wszystko to rozumiem, ale to jest dalej 6.3 litra, ze stałym napędem na 4 koła, a mimo że nadwozie jest z aluminium to nadal samochód waży ponad 2 tony. A do tego typu aut nie zakłada się cienkich opon o małych oporach toczenia, raczej są to sportowe gumy o szerokości 275. Ale są jeszcze ciekawsze przykłady np, Mercedes GL63 AMG ... średnio 12,3 litra.... taaaa na pewno , szczególnie przy 544 koniach z V8 biturbo... Waga ... ponad 2.5 tony, opony ? ... jeszcze ciekawiej 295. czemu po prostu nie mogli napisać że pali 20 ? Przecież by nic się nie stało , a byliby fair. Jeśli zarzucicie mi że piszę tylko o samochodach z wyższej półki to prosze
Toyota Avensis 2.2 150 koni diesel ... średnie spalanie (oczywiście wszędzie podaję dane producenta względem cyklu mieszanego) 5.4 litra .... no błagam, jak zejdzie do 7 to będzie dobrze. Tylko po co, bo nie rozumiem, jakaś zmowa, tak jak z wiekiem kobiet ? Zawsze lepiej podać troszkę mniej niż więcej. Tak samo jak z długością u mężczyzny , zamiast 14 lepiej jest powiedzieć 19 i będzie fajnie do momentu w którym nie wyjdzie że się oszukuje.