poniedziałek, 16 listopada 2015

Miało być idealnie, ale...

    Często wydaje nam się że na pierwszy rzut oka pewna rzecz jest idealna, zdaje nam się że jest perfekcyjna pod każdym względem, ale potem odkrywamy że coś jest nie tak, czasami wystarczy tylko drobiazg żeby popsuć całą harmonię. Tak samo jest w przypadku Renault Clio GT, wystarczy na niego spojrzeć, widzimy zgrabny mogący się podobać samochód, do tego oprawiony w takie elementy jak większe felgi, zmienione zderzaki, inny wydech, i kilka napisów GT, wewnątrz też nie jest źle, nie wiele zmieniło się w porównaniu ze standardowym Clio, wystarczająco dużo miejsca, dobre wyposażenie, średnia jakość, ale za cenę 70 tysięcy zł nie możemy wymagać tego samego co od auta za 200. Do tego w wersji Grandtour mamy do dyspozycji spory bagażnik. Pod maską też nie jest źle po mimo że jest to jedynie silnik 1.2 Turbo, to 118 koni mechanicznych dzięki niskiej masie powinno dawać świetne wrażenia z jazdy. No właśnie, powinno, tylko że po zajęciu miejsca za kierownicą zdajemy sobie sprawę z faktu że jest to automat, i nie jest to opcja, wersja GT dostępna jest tylko i wyłącznie w skrzynie EDC, zastanawia mnie co myśleli sobie inżynierowie tworząc ten samochód, nie znajduję realnego powodu dla którego tworzy się hot-hatcha z automatem, szczególnie jeżeli ten ma 118 koni mechanicznych. Ceny Clio GT zaczynają się koło 70 tyś złotych, podejrzewam że gdyby standardem była skrzynia manualna można byłoby tą cenę zmniejszyć, co bardziej zachęciłoby potencjalnych klientów. Ale nie ważne, zostawiamy to na razie w spokoju, i chcemy się przejechać, w końcu Renault twierdzi że to samochód sportowy, a przynajmniej jako taki jest przez nich przedstawiany. W katalogu mamy 9.2 sekundy do setki i 199 prędkość maksymalną, nie jest źle, aż do momentu wciśnięcia gazu, trzymamy do deski, i dalej nic, no właśnie, renault troszkę okłamuje w danych technicznych, w testach Clio uzyskuje ponad 11 sekund do setki, a co do prędkości maksymalnej też są spory, i chyba łatwo odgadnąć dlaczego przyspieszenie jest tak słabe, skrzynia biegów zabija całe przyspieszenie, i zabawę. Clio GT weszło do sprzedaży już jakiś czas temu, zawsze zastanawiałem się czemu jest ich tak mało, tylko raz widziałem takiego na drodze, a nie jest to samochód szczególnie drogi, ale odpowiedź jest banalnie prosta, mając 70 tysięcy do wydania na samochód, zdecydowałbym się na kupno Corsy, za tyle dostanę wersje Cosmo z silnikiem 115 KM, na papierze osiągi są gorsze, ale realnie wyprzedza Clio o sekundę, albo Skodę Fabię, z silnikiem 1.2 TSI, także na papierze wolniejsze, a stawiając je obok siebie na prostej Clio widziałoby tylko tył Fabii, która bądź co bądź, nawet w najlepszej wersji wyposażenia z silnikiem 110 KM jest od CLIO dużo tańsza. I tutaj dochodzimy znowu do inżynierów, po jaką cholerę montowali automat, który wykończył samochód, nim ten wszedł do sprzedaży, tego nie wiem, możemy jedynie podejrzewać że Renault tak bardzo wstydziło się tego że nie potrafi zrobić dobrej skrzyni manualnej, że zdecydowało się na szalony pomysł z automatem, zrobienie kiepskiego automatu nie jest niczym strasznym, każdemu może się zdarzyć.

6 komentarzy: